poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Na dnie...

Na dnie, jestem na dnie. Spieprzyłam sprawę jak zdarza mi się co trzy albo cztery dni. Przegrałam znów,znów, znów i znów. Nie chcę tak żyć, nie mogę, dłużej już nie potrafię.

Wołam o pomoc z najgłębszej odchłani w jakiej się znajduję. Proszę o pomoc Was, na nikogo innego liczyć nie mogę. Proszę, błagam, czy nawet żebrzę, bo wszystko jest lepsze od tego syfu jakim jest jedzenie.




Potrzebuję naprawdę zdecydowanych Motylków, które mi pomogą, a ja natchniona Waszą siłą, będę mogła zrewanżować się Wam tym samym.
Powiedzcie coś...

Niech to będzie ostatni taki dzień w mym życiu....


3 komentarze:

  1. Bardzo chciałabym Ci pomóc, kochana, ale nie do końca wiem jak :c Może stosujesz zbyt radykalne zmiany? Na początek spróbuj po prostu trochę zdrowiej się odżywiać i zacznij ćwiczyć, ustaw sobie alarm w telefonie, który będzie Ci przypominał, że pora na trening. Stopniowo sprawiaj, żeby Twoja dieta była coraz zdrowsza i mniej kaloryczna. Wypisz sobie jakieś postanowienia, godziny posiłków - i nie załamuj się za każdym razem, kiedy coś nie wyjdzie, tylko dołóż sobie np. kolejne 15 minut ćwiczeń. Mi kiedyś przy głodówce pomagała bransoletka, którą nosiłam na nadgarstku - gdy sięgałam po jedzenie widziałam ją i przypominała mi o moim postanowieniu. Może Tobie też to pomoże? Pamiętaj, że jestem z Tobą. Pisz, gdybyś chciała pogadać czy coś. No i trzymaj się mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Też próbuję i próbuję, ale przegrywam. Ale wiesz co? Jeśli się poddamy nie będziemy perfekcyjne. Nie będziemy chude i piękne. Tylko spasionymi tłustymi ludźmi, na których nikt nie popatrzy. A tego chcemy?
    Walcz z Aną. Wygraj z tymi pokusami.
    Trzymaj się chudo!
    PS. Zaczęłam niedawno pisać swojego bloga. Może wpadniesz i udzielisz mi kilku rad? To dla mnie ważne.
    http://makesmethinner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń